Wpis gościnny przygotowany przez Alicję Gucz-Sobieską z bloga „Na tropie pyszności”.
LAS DELICIAS
Obserwowałam to miejsce od dłuższego czasu. Intrygowały mnie długie kolejki cierpliwie oczekujących ludzi (zwykle z piwkiem w dłoni), smakowity zapach smażonych owoców morza płynący z wnętrza baru i hałaśliwe stoliki oblężone w większości przez tubylców. Pewnego jesiennego wieczoru, dokładnie 2 lata temu, wstąpiliśmy i posmakowaliśmy najlepszych patatas bravas w Barcelonie.
Przygotowywane na miejscu, zarówno ziemniaczki jak i sosy, podbiły nasze serca. Oczywiście nie tylko patatas – miejsce słynie z doskonałych owoców morza – kalmary, różnego rodzaju muszle, małże, ośmiornica… W menu znajdują się klasyki takie jak pimientos del padrón (opis na dole postu), chleb natarty pomidorem i czosnkiem, dla miłośników mięsa różnego rodzaju szynki, wędliny, kiełbasy (jamón, chorizo, kataloński fuet), sery itd – wszystko świeże, porcje także godne i w dobrych cenach. Od czasu naszej pierwszej wizyty, Las Delicias stało się naturalnym dopełnieniem czasu spędzonego na Bunkers del Carmel. Po drodzę na ten niesamowity punkt widokowy (a przede wszystkim miejsce pamięci czasów Wojny Cywilnej) warto wstąpić aby zasmakować lokalnych przysmaków.
DLA KOGO?
Dla miłośników lokalnego, dobrze przygotowanego jedzenia. Atmosfera jest bardziej barowa niż restauracyjna, prosty wystrój, świeże jedzenie. Nie spotkacie tu wielu turystów, chociaż miejsce staje się coraz bardziej popularne (ze względu na wzrost popularności Bunkers del Carmel, kiedyś miejsca totalnie nieturystycznego, dziś coraz bardziej obleganego)
JAK?
Zwiedzając samodzielnie Barcelonę, najlepiej odwiedzić miejsce pomiędzy wizytą w Parku Güell, a Bunkers del Carmel. Miejsce, chociaż oddalone od centrum, warte również odwiedzenia niezależnie od zwiedzania tych turystycznych atrakcji.
PAMIĘTAJ
Wybierając sie do Las Delicias, miejmy na uwadze godziny otwarcia restauracji: przed południem od 10 do 16, wieczorem otwierane dopiero o 19 (dni powszednie), lub 20.30 (pt., sob.). Nieczynne w niedzielę po południu i cały poniedziałek.
CIEKAWOSTKI
Bar Las Delicias założono w lat 20’ XX wieku. Szybko stał się popularny – mieszkańców robotniczej dzielnicy El Carmel przyciągały duże porcje w przystępnych cenach. Dla chcących wczuć się w klimat – książka “Últimas tardes con Teresa” Juan Marsé (niedostępna w polskiej wersji językowej). Akcja rozgrywa się w latach 50’ XX wieku, główny bohater powieści spędza dużo czasu w barze Las Delicias.
WARTO SPRÓBOWAĆ
Jako że Las Delicias nie jest miejscem turystycznym, całkiem możliwe że obsługa nie mówi po angielsku (szczerze mówiąc nie wiem, nigdy nie próbowałam ? ), tak więc podaje oryginalne, hiszpańskie nazwy.
Calamares a la romana – smażone kalmary panierowane w gęstym cieście z dodatkiem jajek, piwa, mleka …
Calamares a la andaluza – smażone kalmary, panierowane w mące (cieńsza panierka niż ta w calamares a la romana, osobiście preferuję a la andaluza)
Chipirones fritos – smażone w głębokim tłuszczu, malutkie i chrupiące mątewki
Pan con tomate – chleb natarty pastą ze świeżych pomidorów, oliwy i czosnku
Pulpo a la gallega – pokrojona w cienkie plasterki gotowana ośmiornica, ułożona na talarkach ziemniaków, skropiona oliwą i słodką papryką. Danie pochodzi z Galicii – krainy na północno-zachodnim krańcu Hiszpanii.
Pulpitos a la plancha – małe smażone ośmiorniczki z sosem z oliwy z oliwek i świeżej natki pietruszki, doskonale komponują się ze wspomnianym wcześniej chlebem z pomidorkami
Boquerones al vinagre – anchois marynowane w occie
Patatas bravas – wspomniane ziemniaczki, smażone w głębokim tłuszczu i podawane z dwoma sosami – pikantnym i czosnkowym
Pimientos del padrón – smażone małe, zielone papryczki oprószone solą morską, zazwyczaj łagodne, jednak można trafić na pikantne jednostki ?