Pisząc ten post, co chwilę sięgam ręką do miseczki. W miseczce znajdują się upieczone przeze mnie dzień wcześniej kasztany. W ten sposób postanowiłam uczcić ich święto – to już dziś!
Dzisiejszej nocy w Katalonii obchodzi się święto Castanyada. Wspólne jedzenie pieczonych kasztanów, batatów oraz migdałowych panellets, popijanych słodkim winem Moscatel… Wielu mieszkańców Katalonii właśnie w ten sposób spędza wiigilię Święta Zmarłych. Tradycja Castanyada sięga czasu, gdy w noc 31 października aż do świtu bito w dzwony. Było to bardzo męczące zadanie, wymagające ogromnych pokładów energii, dlatego też spożywano wówczas pożywne kasztany i bataty.
Współcześnie nikt już nie bije w dzwony, ale zwyczaj obchodzenia Castanyada jest jak najbardziej żywy.
Rok temu, pierwszego listopada, wybraliśmy się w góry (Naturalny Park Sant Llorenç del Munt i l’Obac, 45 km od Barcelony – polecam!) i na szlaku spotkaliśmy młodą, katalońską parę. Jakież było nasze zdziwienie, gdy prowiantem nowo poznanych znajomych okazały się być właśnie pozostałości kasztanowej uczty z wcześniejszej nocy. Trzeba przyznać – nasze kanapki przy katalońskich pieczonych kasztanach wypadły dość banalnie!
W okresie jesiennym, zarówno w Barcelonie, jak i w prawie całej Hiszpanii, ulic niesie się zapach pieczonych kasztanów. Przy niewielkich budkach, z których wydobywa się słodki dym, ustawiają się kolejki ludzi. Kasztany są sprzedawane zarówno w sklepach jak i na targach i są chętnie przygotowywane także w domu.
Do innych ciekawych przysmaków spożywanych w okolicach 1 listopada w Katalonii należą wspomniane wcześniej panellets. Są to małe ciasteczka z migdałowej masy, w swojej oryginalnej wersji pokryte orzeszkami piniowymi. Dostępne w wielu wariacjach – z pistacjami, pomarańczami, pokryte czekoladą… Pod koniec października wystawy katalońskich cukierni zapełniają się smakowicie wyglądającymi panellets, skąd kuszą przechodniów. Naprawdę trudno się im oprzeć!
Będąc w Katalonii, zwróćcie uwagę na ten ciekawy zwyczaj i dołączcie do obchodów Castanyada!
